czwartek, 13 marca 2014

Rozdział I - Biały Miś

                                         


Dzisiaj rano na śniadaniu nie mogłam niczego przełknąć. Dlatego gdy tylko zbudziłam się i mój mózg powrócił z fantazyjnego snu do realnego świata wybrałam się na spacer. Codziennie o tej samej porze wędruje sobie znanymi mi dróżkami po wiosce lecz tym razem z pustym żołądkiem. Lubię zaczerpnąć świeżego powietrza na nowy dzień. Taki spacer ukaja moją duszę, dzięki czemu potrafię się wyciszyć i zebrać swoje poplątane myśli. Czasem każdy musi pobyć trochę sam i poukładać sobie rzeczy w głowie, dlatego na taką przechadzkę wybieram się zawsze sama.
Moja poranna wyprawa prócz dojścia nad rzekę składa się również z odwiedzenia pewnego domu, a raczej tylko przejścia obok niego. Celowo mijam go każdego dnia, aby kogoś ujrzeć. Domostwo to znajduje się na mojej ulicy, a tak dokładniej 7 domów dalej od mojej skromniutkiej siedziby. Mieszka tam pewien chłopak ze swoimi rodzicami i młodszą siostrą. Przyznam, że wywarł na mnie ogromne wrażenie i wydaję się być dobrym człowiekiem. Zawsze jak na niego spojrzę uśmiecha się do mnie, co sprawia, że od razu poprawia mi się humor. W jego oczach i uśmiechu jest coś magnetyzującego przez co trudno oderwać wzrok. W sumie nie wiem jak ma na imię, ale wkrótce mam nadzieję, że jakoś się dowiem. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że zawsze widuje go o jednej i tej samej porze - zupełnie, tak jakby czekał... kiedyś myślałam, że jest to zwykły zbieg okoliczności, ale zmieniłam zdanie, gdy tylko zaczęłam spotykać go praktycznie codziennie. Dzisiaj jednak go nie było, przez co poczułam się trochę zawiedziona. W każdym bądź razie postanowiłam kontynuować dalej swoją wyprawę
 Z opuszczoną i zamyśloną głową, wolnym krokiem zbliżałam się do oczekiwanego jak co ranek celu. Nagle z ni z tego ni z owego, przed moim nosem zatrzymał się z piskiem jakiś rower. Podniosłam delikatnie wzrok i spostrzegłam iż na rowerze siedział chłopak. Od razu zorientowałam się, że to młodzieniec z domu, który celowo mijałam. 
Uśmiechnął się jak zawsze i popatrzył się na mnie jakby chciał coś powiedzieć. Po chwili jednak odważył się i rzekł :
- Cześć.
- Emm… - zająkałam się.
- …Steve, ma na imię Steve – przerwał mi po czym, ponownie oczarował mnie swoimi błękitnymi oczami.
- Miło mi, ja jestem…
- Jessica, tak wiem – przerwał mi ponownie.
-S-skąd znasz moje imię ?
-Wiem o Tobie dość dużo – odpowiedział stanowczo.
- Ale skąd ? - Zapytałam ponownie.
- Ładna dzisiaj pogoda wręcz idealna na przejażdżkę rowerem. – Zmienił natychmiast temat.
Nagle posmutniałam i popatrzywszy się w niebo, zaczęłam obserwować chmury, które nie zapowiadały tak cudownej pogody. Nie odpowiedziałam mu przez co nagle nastała krótka cisza. 
Po pewnym czasie, ciemno włosy osobnik oblał się wodą z butelki twierdząc, że jest mu zbyt gorąco. Następnie "niby" nie chcący jak on to uznał, oblał i mnie przez co trochę mnie rozweselił. Gdy zauważył, że poprawił mi humor na nowo zaczął temat :
- Widuję Cię tutaj codziennie, przechodzisz koło mojego domu po czym wędrujesz cichutko nad rzekę.
- Faktycznie – Przytaknęłam.     
- Ja właśnie stamtąd wracam i zaraz będę robić grilla razem z moim tatą, może przyjdziesz? – Zaproponował mi.
- Na grilla, ja... - niespokojnie przełknęłam ślinę - chętnie przyjdę - dokończyłam nerwowo.
- Dobrze, w takim razie przyjdę po Ciebie po południu do domu.
- P-po mnie? D-do domu? - Podnosząc wzrok zdziwiłam się.
- No tak, ale jeżeli to jakiś problem to...
- Nie, nie... żaden problem - przerwałam tym razem ja.
- Na pewno, znasz mój adres ? - Zapytałam, nadal nie co zdziwiona.
- Oczywiście, że znam. Mówiłem Ci już, że wiem o Tobie sporo – Stwierdził pewnie, a następnie spojrzał głęboko w moje oczy.
- Tak, mówiłeś… - Odparłam po czym opuściłam głowę, aby uniknąć jego przenikliwych źrenic.
- Ja, ja powinnam już iść... muszę coś jeszcze zrobić
- Tak, wiem ...
- Wiesz ? - Wtrąciłam.
- Uśmiechnij się i do zobaczenia później – Wyminął automatycznie moje pytanie po czym odjechał jak gdyby nic, przez co nawet nie zdążyłam się z nim pożegnać.
Stałam w tym samym miejscu, w którym mnie zostawił i obserwowałam go dopóki nie skręcił w swoją uliczkę. Gdy zniknął z moich oczu, nagle zorientowałam się, że kropi deszcz, z chwilami coraz bardziej i bardziej. Zarzuciłam więc kurtkę na głowę i pobiegłam w stronę mostu pod którym się schowałam. Pogoda zepsuła mi wyprawę nad rzekę, ale i tak byłam bardzo zadowolona z mojej tak krótkiej wyprawy. Deszcz długo nie dawał za wygraną, więc po pewnym czasie postanowiłam po prostu wrócić do domu.

 Gdy dotarłam cała mokrusieńka do domu dopiero wtedy zorientowałam się, że skoro tak bardzo pada deszcz to grill ze Steve’em i jego tatą zostanie odwołany. Opanował mnie mały smutek, bo bardzo cieszyłam się z tego zaproszenia. Przebrałam się w suche ubrania po czym zaparzyłam sobie ciepłą herbatę.
Oczywiście w domu nikogo nie było, a jeszcze jak wychodziłam rodzice byli. Zawsze ich nie ma wtedy kiedy trzeba i przez to ciągle jestem sama. Czasem żałuję, że nie mam rodzeństwa albo jakiegoś zwierzątka w domu, przynajmniej byłoby mi choć troszkę raźniej. Zapewne wrócą wieczorem jak zawsze i pójdą spać przez co znowu nie porozmawiamy...
Usiadłam na sofie z gorącym kubkiem owocowej herbatki, a następnie zamierzałam obejrzeć jakiś film w telewizji. Kiedy sięgałam po pilota spostrzegłam, że obok niego leży jakiś liścik. Wzięłam go do ręki i zamierzałam go przeczytać kiedy naglę do drzwi zadzwonił dzwonek. Wybita z rytmu ciekawości zawartości karteczki wstałam niechętnie z sofy i poszłam otworzyć przybyszowi. Do wierzei dobijał się listonosz, który dał mi jakąś paczkę. Przywitałam się, podpisałam kwitek i pożegnałam się.  Mówiąc krótko, szybko i zwinnie. Niestety w naszej okolicy nie ma zbytnio z kim porozmawiać, nawet z listonoszem. W sumie nawet jakby już się ktoś znalazł do rozmowy to nie ma żadnego tematu. Możliwe, że to ze mną jest coś nie tak…

Jeszcze bardziej zaciekawił mnie mały pakunek jaki dostałam. Usiadłam razem z nim na sofie i zaczęłam z niecierpliwością go otwierać. W środku był biały miś z karteczką „Uśmiechnij się, grill oczywiście odbędzie się zgodnie z obietnicą, bez względu na pogodę. Niebawem będę. Ps: Przygotuj się na małą niespodziankę”. Nie podpisano, ale wiedziałam, że był to Steve. Po przeczytaniu znowu zostałam osłupiona wrażeniami. Gdy jednak doszłam do siebie dopadł mnie śmiech. Czy nie mógł do mnie przyjść i powiedzieć mi tego osobiście? Musiał wysyłać karteczkę i… białego misia? Dlaczego akurat misia, w dodatku białego? Przyznam, że od razu poprawił mi się humor. Pudełko położyłam na kredensie, a misia posadziłam na fotel.

Sięgnęłam po karteczkę, którą miałam już wcześniej przeczytać. Podpisana była „Rodzice do Jess”. W sumie mogłam się tego spodziewać. W środku mama z tatą tłumaczyli, iż musieli pilnie wyjechać na jeden dzień z powodu jakiegoś ważnego zlecenia. Nie napisali konkretnie jakiego, ale wtrącili wątek, żebym się nie martwiła i że przyjadą jutro po południu. Trochę zaskoczyła mnie ta wiadomość, a zarazem nie zrobiła na mnie zbyt dużego wrażenia. Może dlatego, że coraz częściej nie ma ich w domu i gdzieś wyjeżdżają. Jednak przeszedł mnie dreszczyk negatywnych emocji, ponieważ jeszcze nigdy wcześniej nie były to wyjazdy dla których musiałam zostać sama na noc w domu... Skoro zostawili mi ten mini list to znaczy, że rano podczas naszego wspólnego śniadania musieli jeszcze o tym całym dekrecie nie wiedzieć inaczej by mi powiedzieli...
 Sytuacja ta sprawiła iż zamyślenie tą sprawą oplątało mój umysł w taki sposób, że długo nie wiedziałam jak zareagować na to wszystko. Bez wątpienia dzwoniłam do nich nie jeden raz, ale jak nie odbierali, to telefon był poza zasięgiem lub jeszcze włączała się poczta głosowa. Nie co zlękłam się, bo czułam się taka bezradna jak zawsze w podobnych sytuacjach.  Jednak poprawił mi się nie co humor gdy tylko spojrzałam na białego misia siedzącego naprzeciwko mnie.



-----------------------------------------------------------------------------------

Heyka Wszystkim!
Oto i pierwszy rozdział opowiadania Lustrzana Rzeczywistość. 
Co o nim sądzicie? Jak się Wam podobał?

-----------------------------------------------------------------------------------





-----------------------------------------------------------------------------------




-----------------------------------------------------------------------------------


6 komentarzy:

  1. Bardzo fajne ;3 czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyciągajace i bardzo fajne polecam i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chce już 2 rozdział ! Pierwszy jest supeeerr !

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuper jest bardzo gorąco polecam !

    OdpowiedzUsuń
  5. Super. Bardzo ciekawe i wciagajace.

    OdpowiedzUsuń

Bądź kulturalny używając stosownego słownictwa.
Proszę o szczerość, lecz krytyka bez uzasadnienia nie ma sensu i będzie uznanawana jako spam.
Dziękuję za komentarze, każdy z nich jest dla mnie bardzo ważny.